W połowie czerwca 2006 nasi koledzy w składzie Piotr, Daniel, Jacek i Kuba odwiedzili kamieniołom w Zakrzówku/Kraków. Wykonaliśmy dwa szybkie nurkowania /mało czasu/, pierwsze nocne drugie dzienne, oczywiście kilka ujęć pod tablicą upamietnajacą Ś. P. Karola Wojtyłę Papieża Jana Paweła II.
"... sam akwen to zalany kamieniołom, wykuty w skale wapiennej. Jego głębokość maksymalna wynosi 31 metrów. Wodę otaczają przede wszystkim pionowe ściany, wznoszące się kilkadziesiąt metrów nad lustro wody. Nad Wodę i zarazem na teren bazy wjeżdża się drogą, którą wywożono kiedyś urobek z kamieniołomu. Droga ta ma też kontynuację pod wodą i wokół niej gromadzą się największe atrakcje tego nurkowiska. Na drodze znajdują się kolejno: platforma do ćwiczeń, wrak dużego fiata, dawna przebieralnia robotników oraz wrak Autobusu. Po lewej stronie od drogi, niedaleko od brzegu znajduje się półka z zalanymi drzewami i wiatą, która służy również jako platforma do ćwiczeń. Warto także ponurkować przy ścianach otaczających drogę i akwen. Pełno tam półek, załomów i nawisów skalnych.
Widoczność pod wodą jest równie unikalna jak sam akwen. Do głębokości 23 m dochodzi czasami nawet do 15 m. Niestety poniżej podanej głębokości widoczność drastycznie spada. Co prawda poprawia się w kierunku dna, ale nie przekracza już 2 m. Powodem spadającej tak drastycznie widoczności jest zalegający siarkowodór, który spowija całe dno Zakrzówka.
Krążą legendy przekazywane z pokolenia na pokolenie, że podobno w odmętach tego siarkowodoru (czytaj bełtu) żyje mityczny KRAKEN, porywający dziewice z okolicznych domostw" / źródło /.
Sławny również z wizyt naszego klubu kamieniołom wapienny Zakrzówek odwiedziliśmy z Jakubem kolejny raz. Celem było nie tylko nurkowanie, lecz również spotkanie ze starymi kumplami z wojaży zagranicznych. Czekając na jak zwykle spóźniających się Walka, Roberta i Darka zrobiliśmy nura zwiedzając wrak autobusu, w którym można bez problemu nurkować ,oraz wspaniałe ścianki wapienne sięgające do około 22 m, dalej nie sprawdzaliśmy ponieważ
znajduje się tam zawiesina i wyczuwalny był zapach siarki. Jeszcze trochę pogoni za okoniami między zalanymi drzewami we wspaniałej błękitnej wodzie i pierwszego nura mieliśmy za sobą. Wychodząc z wody zauważyliśmy kolegów , którzy właśnie przyjechali. Tym razem było ich czterech. Po krótkim przywitaniu natychmiast przystąpili do klarowania sprzętu i tyle ich widzieliśmy. Drugie nurkowanie to był już lajcik , oczywiście wizyta przy tablicy upamiętniającej pracę w tym kamieniołomie Papieża Polaka, kilka pamiątkowych fotek.
Koledzy na brzegu nie mogli się na nas doczekać , mieli jeszcze w planie dwa nury na Koparkach. Więc nie zatrzymywaliśmy ich długo. Myślę że ta słoneczna sobota , z pękną błękitną wręcz wodą , spotkanie z przyjaciółmi , była dobrym zakończeniem tego sezonu nurkowego
/Piotr M/.