Jesienna Safaga i Morze Czerwone - wspomnienia z egipskiego wypadu nurkowego.
Przełom października i listopada to fantastyczny czas na wyjazd nurkowy nad Morze Czerwone. Dość wysoka jeszcze, jak dla nas , temperatura powietrza i wody - około 27°C, fantastyczna przejrzystość 60-70 metrów, wesołe towarzystwo i mnóstwo pozytywnej energii to przecież czynniki, które stanowią nieodzowny element udanej wyprawy nurkowej. Tak też było tym razem:
Nasz kierunek to niewielka miejscowość położona na południe od Hurgady - Safaga. Kolejne małe i ciche miasteczko, zapomniane przez tłumy żądnych emocji i wakacyjnych wrażeń turystów. Kilka niewielkich hoteli, beznadziejne drogi, gdzie wzrokiem sięgnąć - pustynia i linie wysokiego napięcia, mało atrakcyjne miejskie plaże, dość zaniedbane i zaśmiecone, jednak pełne bawiących się lokalnych dzieciaków. Pozornie miasteczko sprawia wrażenie lekko opustoszałego, śpiącego, a może nawet znudzonego. Życie tu płynie znacznie wolniej, nikt się nie spieszy, na ulicach nie widać korków, w powietrzu unosi się ten specyficzny "egipski" ( bardzo charakterystyczny jak dla mnie) zapach suchego powietrza i kwiatów. Będąc więc w takim miejscu mamy mnóstwo czasu na skupienie się i zastanowienie nad sobą, a przede wszystkim mamy mnóstwo czasu na bliskie zbliżenie się do tajemnic podwodnego świata, w którym pojęcie czasu , pośpiechu i tempa gdzieś zanika, nasz biologiczny zegar, rozsądek i komputer nurkowy wyznaczają tylko limity, których się bezwzględnie trzymamy.
Mówiąc o Morzu Czerwonym przychodzą mi do głowy niezliczone, trudne do opisania w kilku słowach miejsca, które emanując prostotą i pięknem jednocześnie , stanowią dla mnie kwintesencję bogactwa, uroku i niepowtarzalności , jakie dała mam podwodna kraina. Morze Czerwone jest według badaczy i naukowców "miniaturką" światowego ekosystemu podwodnego. Tu bowiem jest dosłownie WSZYSTKO, a to tylko 4 godziny lotu od nas:
Podczas minionej wyprawy kolejny raz niebieskie wody morskie uraczyły nas swoją gościnnością i odkryły miejsca, które zapisały się głęboko w pamięci.
Pozdrawiamy - Gosia i Daniel.