Majowa wyprawa Jurka.

Impreza była w długi weekend, dokładnie od 27.04 do 03.05 Było to safari z Marsa Alem do archipelagu st. Johns. Najpierw samolot Warszawa-Hurghada, następnie 250km autokarem do portu w Marsa Alam. Z stamtąd łodzią Seea Ya do Zwrotnika Raka. Lodź przewidziana na 24 osoby nie była szczytem luksusu, głównie ze względu na lekką ciasnotę - malutkie kabiny. Sporo osób wybierało nocowanie na pokładzie Mięliśmy, niezła pogodę, trochę wiało i kołysało, ale dało się wytrzymać - nikt nie rzygał :)


W programie trzy nurki dziennie jedno nocne. Miedzy nurkowaniami wygrzewanie na pokładzie. Kuchnia wg mnie bardzo dobra. Trochę tubylczych potraw i trochę europejskich dla tych ostrożnych. szwedzki stół - można było najadać się do woli. Jedzenie pomiędzy każdym nurkowaniem trzy główne posiłki do tego dwa 'podwieczorki'. Pod wodą oczywiście rewelska. 26oC widoczność nie mniej 30m /akwarium/. Nie widziałem tylko ryby krokodylej. Z ciekawszych było spotkanie dużego stada delfinów ok. 100. Niestety nie miały ochoty na zabawę przez godzinę próbowaliśmy popływać z nimi, ale nas unikały.


Ostatni dzień w porcie na łodzi abstynencja nurkowa przed lotem, wyjście do 'miasta'. Marsa Alam to nie jest miejscowość turystyczna. To przede wszystkim wybrzeże - bo trudno to nazwać portem - dla statków. Na szczęście okazało się że ok. kilometra od portu jest niewielkie centrum handlowe dla turystów. Można było kupić drobne pamiątki i usiąść przed knajpką. Pozdrawiam, Jurek:-)

______________________________________________________________________________________________________foto: jurek, opracował: wiesiu                
Copyright 1972-2012 - Pinoter Legnica.