Nurkowania wrakowe niosą często ze sobą wiele niespodzianek. Wiedzą o tym zwłaszcza ci, którzy spędzili wiele czasu penetrując zatopione żelastwa. Nasza ekipa w składzie Marek, Waldek, Jacek i Tomek (Kaszmir) postanowiła również spróbować swoich sił na morzu - a w zasadzie w morzu. Pod koniec października wyjechaliśmy do Jastarni, by zdobywać pierwsze morskie szlify. Bałtyk w tym okresie nie jest zbyt przyjazny dla nurków - częste sztormy, silne wiatry i prądy, czasami wręcz uniemożliwiają podwodną przygodę. Obok wielu intensywnych godzin wykładowych połączonych z praktyką nurkowania doświadczyliśmy przekonania (tak obcego wielu nurkom), że jeszcze mnóstwo wody musi upłynąć, by nasza wiedza szła w parze z bezpiecznym nurkowaniem. Konfiguracja sprzętowa, metody poręczowania, innowacyjne techniki planowania nurkowań, zasady bezpieczeństwa... to tylko niektóre elementy szkolenia, które ostatecznie zweryfikuje praktyka. Jedno jest pewne - wiedzy nigdy za dużo.

       Pomimo napiętego harmonogramu zajęć, znaleźliśmy czas, by np. po nocnych ćwiczeniach wycinania się z sieci skonsumować kilka fląder świeżo złowionych przez tutejszych rybaków. Marek jak zwykle wykazał się wielkim kunsztem kucharskim, dzięki czemu smażona rybka dosłownie rozpływała się w ustach, a samo wspomnienie o tym wydarzeniu dotąd wywołuje ślinotok :. Nasz mentor Jarek Kur - znany w Polsce i za granicą instruktor m.in. nurkowań jaskiniowych i trymiksowych, nurek zawodowy I klasy, odkrył przed nami nieco inne oblicze nurkowań wrakowych, za co długo pozostaniemy mu wdzięczni. Morska przygoda wywołała w nas poczucie niedosytu, które będziemy chcieli jeszcze zaspokoić podobnymi wyjazdami. Bogatsi o nowe doświadczenie już teraz planujemy kolejne nurkowania, gdzie teorie będziemy wcielać w praktykę, a praktykę uzupełniać wiedzą. Serdecznie pozdrawiamy naszych klubowych kolegów i wszystkich czytających to nurków.

Jacek, Marek, Tomek, Waldek