Majówka 2006 w Chorwacji.
   klip video_____________________________________________________________________________________________________________________

   Wyspa Vis, miejscowość Komiża. Wyprawa nurkowa którą planowaliśmy we czwórkę od jesieni tamtego roku . Darek odpadł w przedbiegach - wyjazd do Anglii . Do ostatniej chwili wyjazd stał pod znakiem zapytania z powodu problemów zdrowotnych Piotra. Jednak w piątek po pracy wyruszyliśmy jak się później okazało na najpiękniejszą wyprawę nurkową.

  Nur 1. Nurkowanie kontrolne. W miarę płytkie "zaledwie" 32 metry. Przewodnicy musieli zorientować się, co do zaawansowania poszczególnych osób. Zaciekawiły nas rośliny, które wyrastały ze skał. Zrobiliśmy pod wodą "godzinne" kółeczko i wróciliśmy na pokład naszego okrętu flagowego. Przewodnik Sinisza powiedział , że były to gorgonie i w tych wodach rosną największe na świecie, które jeszcze zobaczymy.

   Nur 2. Pierwsze nurkowanie na wrakach. Vassilios o długości 104 metrów został umyślnie zatopiony w 1939 r., aby odzyskać odszkodowanie z ubezpieczenia , stał się atrakcją nurkową. Leży na lewej burcie na głębokości od 20 do 50 metrów. Możliwa jest penetracja jego wnętrza przez dwa luki ładunkowe. Zbrodnią by było nie wpłynąć do środka. W jego wnętrzu można przedostać się do drugiej części pierwszego luku. Daniel wykonał wspaniałe ujęcia. Ciekawostką jest fakt, że w drugim luku można podobno było dostrzec ropę, która pozostała w nim po zatonięciu. Nasze pierwsze zejście obejmowało tylko połowę wraku ze względu na jego rozmiar i głębokość. W drugim zaś zejście obejrzeliśmy rufę oraz śrubę statku, które znajdują się na 40 metrach. Dopłynięcie do strefy "zrzutu" to prawdziwa męka. Wysoka fala uniemożliwia swobodne wejście do wody. Zanurzenie uwalnia od uciążliwego bujania. Po kilku minutach pedałowania wzdłuż burty ( 100 metrów) wyłania się skrzydło śruby o długości ok. 3 metrów. Chwilka na zdjęcia i zabawę z kamerą, po czym czas na wynurzenie. I znów komputer pokazuje 7 minut dekompresji.

   Nur 3. Tym razem nie wraki a nurkowanie archeologiczne. Nasz przewodnik Sinisza pokazuje nam starożytne, prawdopodobnie greckie lub rzymskie, amfory. Większość z nich, czyli te największe, była niekompletna, lecz udało nam się znaleźć jedną małą w dobrym stanie. Najdłuższy a zarazem najnudniejszy nur do tej pory. Z potrzeby dotlenienia się po Vassiliosie nurkowanie wykonujemy na Nitroxie.

   Nur 4. Nasz drugi wrak. Parowiec Teti, który w 1930 po błędzie nawigacyjnym uderzył w rafę. Osiadł na głębokości od 10 do 33 metrów, po czym eksplodował. Całkowicie zniszczony dziób z widocznym piecem parowym. Najsławniejsze na Teti jest dobrze zachowane koło sterowe, które stało się wręcz miejscem pielgrzymek nurkowych. A nurów tu jak na Horce dosłownie pełno! Ze względu na przyzwoitą głębokość na Teti zabawiamy trochę dłużej mając możliwość podziwiania pięknych kongerów, które nie były zachwycone naszą obecnością. Co dosłownie pokazała jedna z nich mocno strasząc Waldka. Znalazł się również czas na ćwiczenia ratownictwa podwodnego , które to jak ocenił Piotr zaliczyłem na piątkę. Niby płytko a komputer swoje 5 minut dekompresji.


  Nur 5 i 6. Jaskinie po wodą. Na samą myśl można dostać gęsiej skórki. Lecz najpierw Sinisza chce wywiązać się z obietnicy i pokazać nam największe na świecie gorgonie. W stylu wziętym żywcem z amerykańskich filmów o komandosach na bardzo szybkiej łodzi dopływamy do Biszewa. Wyspy o tyle ciekawej, że po pożarze, który strawił jej znaczną część pozostały tam tylko dwie stale mieszkające osoby. Schodzimy na dno. Po chwili wskazówka głębokościomierza zatrzymuje się na liczbie 40 m. Powoli wyłania się dwumetrowa gorgonia. Odpalamy latary kierujemy snop światła na roślinę wydobywając z niej przepiękny żółty kolor. Pod nią dużo mniejsza czarna. Na pierwszy rzut oka mało okazała. Lecz wystarczyło lekko poświecić, aby pokazała swe prawdziwe oblicze urzekając nas krwisto czerwonym kolorem. Nie można też pominąć ryby, którą dostrzegł oczywiście Daniel. Lecz to co tygryski lubią najbardziej to wspomniane jaskinie. Pierwszą jest dosłownie dziura w skale o długości około 5 metrów. Dopiero później zaczęła się jazda na maksa. Dopłynęliśmy to Blue Cave ogromnego wyłomu w skale mającego około 5 metrów wysokości i z 15 długości. W "suficie" można dostrzec otwór, w którym bez problemu mieści się nurek. Jaskinia o tyle niebezpieczna, że jest w niej ciemno oraz nie posiada kieszeni powietrznych pomocnych w razie jakichkolwiek kłopotów. Przerwę między nurami spędzamy w porcie. Biszewo, cisza i spokój nikt po za nami nie licząc przycumowanych jachtów z polskimi flagami. Istna wyspa widmo z opuszczonym miasteczkiem. Lecz nie przypłynęliśmy tu po to, aby zwiedzać. Nasz drugi dzisiejszy cel to, tzw. Foca Cave, czyli w dosłownym tłumaczeniu Focza Jaskinia. Jej nazwa wzięła się z faktu, iż kiedyś do jaskini tej przypływały foki i rodziły młode. Jest to tunel nie do końca zalany wodą, więc w miarę bezpieczny. Dopłynięcie do końca to nie lada wyzwanie z powodu długości, ciemności i wąskich szczelin. Jaskinia kończy się plażą. To właśnie tu na świat przychodziły młode, foczki. Nas urzekają niezwykłe nacieki na ścianach jaskini. Wypływamy z jaskini i tu zauważamy wspaniały błękit wydostający się spośród skał. Piotr nie do końca zdając sobie sprawę nagrał ciekawe ujęcie, moment ataku drapieżnika na małą rybkę.

   Nur 7. Nasz ostatni wrak który był w planie , to kuter rybacki Fortunal. Jego historia jest o tyle ciekawa, że zatoną z powodu kapitana, który w 1990r. po "paru głębszych" uderzył w wyspę. Wrak o długości 25 metrów osiadł malowniczo na głębokości od 40 do 55 metrów. Jako że jest to w miarę młody wrak przez szyby można dostrzec komputer, radar i inne przyrządy nawigacyjne. Niestety z powodu śmierci Piotra Taty w tym dniu nie byliśmy w stanie nurkować. Naszym przedstawicielem na pokładzie Fortunata był Daniel , który oprócz wspaniałych ujęć filmowych zaliczył również "pięćdziesiątkę"

   Wyprawa dobiegła końca. Byliśmy bardzo zadowoleni z wykonanych nurkowań - zapraszam do galerii.   /Kuba/

_______________________________________________________________________________________________________________________________    foto: daniel, opracował: wiesiu
Copyright 1972-2012 - Pinoter Legnica.